MAROKO Marrakesz – plac Jamaa el Fna i medyna

Maj 2019 r. W Marrakeszu byłam 10 lat temu przez kilka godzin. Wyjeżdżając z miasta czułam ogromny niedosyt. Przez te wszystkie lata w mojej pamięci pozostawało jako miejsce pełne dźwięków, zapachów orientalnych przypraw i niesłychanej różnorodności. Marzyłam, żeby jeszcze raz wybrać się do tego niezwykle ciekawego miasta. Korzystając z bezpośredniego połączenia lotniczego z Warszawy do Marrakeszu wybraliśmy się tam na 5 dni na początku maja. Przeszliśmy całe miasto kilkakrotnie, było cudownie i nadal jestem zakochana w Marrakeszu.

Po wylądowaniu na lotnisku w Marrakeszu obowiązkowo trzeba wypełnić karteczkę wpisując nazwisko i inne dane wraz z wykonywanym zawodem. Nie wiem kto to sprawdza, nie wiem nawet czy ktokolwiek czyta te karteczki, ale trzeba to trzeba. Radzę wziąć karteczki na zapas, gdyż przy wylocie ponownie wypełniamy takie same karteczki, tylko po co robić to na kolanie jak możemy zrobić w wolnej chwili w hotelu.

Karteczka, która jest niezbędna, żeby wjechać i wyjechać z Maroka

Waluta dirham marokański 1 MAD = 0,40 PLN.

Po wyjściu z lotniska wybieramy komunikację miejską. Autobus linii 19 odjeżdża z przystanku oddalonego o jakieś 50 m od wyjścia z hali przylotów. Do centrum miasta, gdzie znajduje się nasz hotel jest tylko 5 km. Bilet kosztuje 30 MAD i okazuje się, że jest ważny przez 14 dni, gwarantując przejazd powrotny na lotnisko. Jechaliśmy półtorej godziny, a przy okazji dowiedzieliśmy się, że nie obowiązują tu żadne przepisy ruchu drogowego. Sygnalizacja świetlna jest bo jest, policjant stoi bo stoi, wszyscy trąbią i krzyczą, a autobus jeździe dowolną trasą, taką jaka dla kierowcy jest wygodniejsza. Przez pozostałe dni, podczas pobytu usiłowaliśmy zlokalizować trasę, rozkład i przystanki autobusu linii 19. Ponieważ nam się to nie udało w drodze powrotnej na lotnisko wzięliśmy taksówkę za 100 MAD.

Jak poruszać się po Marrakeszu?

  • autobusami komunikacji miejskiej, oczywiście trzeba się dopytać czy jedzie w tym kierunku, który chcemy. W tym mieście zasadniczo nie ma przystanków, więc trzeba obserwować gdzie mniej więcej autobusy się zatrzymują. Jeżeli już znajdziemy przystanek to nie ma żadnego rozkładu jazdy ani mapy. Przejazd kosztuje 4 MAD, bilet kupuje się u kierowcy,
  • taksówkami. Kierowcy zazwyczaj żądają 50-70 MAD za przejazd, ale od naszych umiejętności i zdolności negocjacji zależy ile zapłacimy i jest to 20-30 MAD za przejazd przez miasto.
  • są też dorożki i jest ich bardzo dużo. Koszt to 200-300 MAD. Pewnie można się targować, ale nie próbowaliśmy.
  • po medinie tylko i wyłącznie pieszo, w zasadzie większość czasu chodziliśmy pieszo, co daje wspaniałe okazje do obserwowania ludzi żyjących w tym mieście,
  • koniecznie trzeba ściągnąć sobie aplikację z mapą Google i wtedy jest to już zupełnie łatwe.

Ze względu na kolorystykę domów, Marrakesz nazywany jest również miastem ochry.

Sam Marrakesz zaskoczył nas dużą liczbą parków z zadbaną i bardzo piękną żywą zielenią. Obecnie, w sąsiedztwie ogrodów Menara powstaje kolejny 16-to hektarowy park, który będzie terenem rekreacyjno-spacerowym z różnorodną roślinnością. W Marrakeszu znajduje się również bardzo duży ogród botaniczny (Jardin Agdal) na powierzchni 400 hektarów, w którym pierwsze nasadzenie pochodzą z XII wieku.

Zwiedzając Marrakesz trzeba wiedzieć, że są trzy miejsca, do których obowiązkowo przyjeżdżają wycieczki autokarowe z wszystkich stron świata, a są to: Jardin Majorelle, Nekropolia Saadytów oraz pałac Bahia.  W tych miejscach musimy liczyć się z długimi kolejkami do kas (nie ma przedsprzedaży internetowej) oraz dużą ilością turystów wewnątrz. W innych zwiedzanych przez nas miejscach, niejednokrotnie znacznie ciekawszych, byliśmy jedynymi turystami.

Jeżeli na wszystkich latarniach i budynkach użyteczności publicznej wywieszone są flagi, to znaczy, że w Marrakeszu właśnie przebywa król Maroka.

Meczet Koutoubia – niewątpliwie najwyższy, największy i najgłośniejszy meczet w Marrakeszu. Jest najbardziej rozpoznawalną budowlą Marrakeszu. Znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie placu Dżamaa el Fna, dlatego jest świetnym punktem orientacyjnym. W sytuacjach gdy zaczynaliśmy się gubić w terenie, wystarczyło wejść do jakiejś kawiarni, która oferuje taras na dachu i od razu wiedzieliśmy w którym kierunku należy iść dalej. Meczety w Marrakeszu są w zasadzie niedostępne dla kobiet turystek, dlatego jedyne zdjęcia jakie posiadam są zrobione wokół meczetu.

Plac Jemaa el Fna  (Dżamaa el Fna)  – określany również Big square czyli Duży Plac. Centralne miejsce Marrakeszu to bardzo duża przestrzeń pełna muzyki, pokrzykiwań, gwaru i tłumu turystów oraz lokalnej ludności. Możemy tu zobaczyć fakirów z kompletnie ogłupionymi wężami, facetów z małpkami na smyczy, kobiety malujące henną ręce i nogi. Oprócz tego są tu liczne stragany z owocami gdzie za 10 MAD można kupić  szklankę soku ze świeżo wyciskanych owoców. Nie oszukujmy się, to co dostajemy na zachętę do spróbowania, znacznie różni się od tego, co dostajemy po zapłaceniu. Wśród straganów znajduje się też część kulinarna, do której naganiacze bardzo zachęcają. Od razu przestrzegam – najpierw trzeba ustalić kwotę jaką chce się wydać w takim miejscu ponieważ inaczej po zakończeniu konsumpcji można się bardzo, ale to bardzo zdziwić. No cóż jest to pewien urok krajów arabskich. Niewątpliwie, żeby mieć całkowity obraz placu i tego co tam się dzieje, należy wejść do kawiarni, które mają tarasy widokowe na wysokości drugiego piętra. Wejście na taki taras wiąże się z obowiązkowym kupnem napoju – kawa, herbata, woda, cola wszystko w cenie 20 MAD od osoby.

W Marrakeszu 80% mieszkańców utrzymuje się z turystów, dlatego też trzeba mieć świadomość, że za wszystko trzeba tu płacić. Popatrzymy na węże – płać, na małpkę – płać, a za zrobienia zdjęcia to już nie chcą przepuścić. Na przykład przy takich wężach siedzi 10 facetów: 2 fakirów, 3 grajków oraz 5 naganiaczy i pilnowaczy czy czasem nie robisz zdjęć.

Medyna – Stare Miasto Marrakeszu, była stolica sułtanów, otoczona 19-to kilometrowym murem obronnym z fortami i bramami miejskimi z XII wieku. Wewnątrz znajdują się meczety, piękne pałace, madrasy – islamskie uczelnie, zwijie – siedziby bractw muzułmańskich, riady – luksusowe domy mieszkalne, jardin – ogrody, około 20 suków – bazarów, niezliczona ilość zakładów rzemieślniczych oraz ogromny plac Jamaa el Fna. A przede wszystkim jest to  sieć wąskich uliczek wzdłuż których możemy znaleźć stragany ze wszystkim, ale to absolutnie wszystkim, chyba tylko poza alkoholem i pornografią.

Bardzo łatwo się zagubić i stracić orientację, w którą stronę mamy iść dalej. Wystarczy spytać o Big Square i każdy wskaże nam odpowiednią drogę. W tym miejscu trzeba przyznać, że lokalni mieszkańcy są bardzo życzliwi. Chodząc codziennie gęstą gmatwaniną uliczek czuliśmy się bezpiecznie i na szczęście nie zawiedliśmy się. Nie czuliśmy się nachalnie nagabywani, wystarczy kiwnąć głową lub ręką, że nie jesteśmy zainteresowani i na tym kończy się dyskusja. Natomiast jeżeli wykażemy zainteresowanie lub wdajemy się w rozmowę to znacznie trudniej będzie spokojnie odejść.

Oprócz muzeów, o których później, w obrębie mediny znajduje się kilka ciekawych miejsc, które warto poszukać i zobaczyć, a są to:

  • garbarnia – w południowej części mediny. Pytając o garbarnię zostaniemy właściwie skierowani, gdyż słowo to brzmi tak samo w lokalnym narzeczu. Znajduje się tu kilkanaście lokalnych garbarni. Miejsce dla ludzi odpornych na widoki i zapachy.  Przy wejściu dostajemy pęczek liści mięty, żeby chociaż częściowo odciąć się od powiedzmy sobie smrodu. Sama garbarnia i ludzie tam pracujący robią niesamowite wrażenie. Skóry moczące się w kadziach, podlegające ręcznej obróbce oraz suszące się na słońcu to widoki i zapachy trudne do zapomnienia. Jeżeli skorzystamy z lokalnego oprowadzacza koszt co łaska ok. 20 MAD.
  • riady – to nazwa tradycyjnego, marokańskiego domu lub pałacu z wewnętrznym ogrodem lub dziedzińcem. Obecnie, tam gdzie mamy na szyldzie słowo riad, jest najczęściej hotel lub restauracja, tak więc bez oporów możemy wchodzić do środka. Zawsze będziemy potraktowani bardzo grzecznie jako potencjalni klienci i niejednokrotnie oprowadzeni po całym obiekcie. W ten sposób zwiedziliśmy kilka riadów. Niesamowite wrażenie kiedy, z zatłoczonej uliczki medyny wchodzi się niejednokrotnie do prawdziwego pałacu pełnego luksusu, a wszystko całkowicie za darmo. Tu za patrzenie nie płacimy.
  • Le Jardin Secret – gdzieś w środku mediny znajdujemy oazę ciszy i spokoju, jakby czas się tutaj zatrzymał. Oddzielony wysokim murem od gwarnych uliczek ogród pełen soczystej zieleni i pachnących kwiatów podzielonych na cztery duże klomby. Ważnym elementem architektury ogrodowej są tutaj fontanny i sadzawki. Woda w cywilizacji muzułmańskiej jest uważana za symbol życia oraz znak istnienia i mocy Boga, tak więc jest nieodzownym elementem wszystkich dziedzińców. La Jardin Secret po kilku latach prac nad przywróceniem go do dawnej świetności jest otwarty dla zwiedzających zaledwie od 2 lat. Koszt to 50 MAD od osoby.

Jeść lokalne potrawy czy nie jeść, oto jest pytanie każdego turysty. Naszym zdaniem trzeba jeść i próbować różnych potrawy, ale jak zwykle robić to z głową na karku. Tradycyjna  kuchnia marokańska jest bardzo smaczna. Najczęściej są to warzywa, kasza kuskus i mięso drobiowe lub jagnięce duszone w taginach. Tagin ( tajin, tadżin) jest to gliniane naczynie składające się z dwóch części: dolnej, głębszej misy i górnej pokrywy o stożkowatym kształcie. Tagin ustawiany jest nad rozgrzanym węglem lub drewnem. Potrawa w taginie gotuje się bardzo wolno, dzięki czemu zachowuje swój specyficzny smak.

Tagin, tradycyjne naczynie marokańskie

Na placu Jamaa el Fna jest część straganów serwująca dania robione na grillu przy byle jakich stolikach nakrytych papierem. Naganiacze prawie na siłę zaciągają do stolika, Zapewniają, że wszystko jest prawie za darmo albo w gratisie. Na koniec przyszło nam zapłacić tyle, że długo będziemy pamiętać ten wieczór. Niewątpliwie był to nasz najdroższy posiłek i znacznie droższy od wszystkich poniższych opcji. Zdecydowanie radzę tę część placu omijać bardzo dużym łukiem.

Restauracje w riadach to koszt 100 – 200 MAD od osoby w zależności od jakości restauracji. Przed takimi riadami lub po wejściu do środka możemy się zapoznać z kartą dań i aktualnymi cenami.

Cennik restauracji w riadzie

W restauracji poza głównymi szlakami turystycznymi zapłacimy 35 – 50 MAD od osoby. Łącznie zapłaciliśmy 105 MAD razem koktajlami z mango i awokado.

Kolacja w restauracji

Wewnątrz mediny możemy znaleźć alejki z tradycyjną kuchnią marokańską. Warunki dosyć siermiężne, ale była umywalka i można było umyć ręce. Jedzenie bardzo smaczne, świeżo przygotowywane i sami mogliśmy dobierać składniki serwowanej potrawy. Cena dania dla jednej osoby 20 – 30 MAD. Łącznie zapłaciliśmy 50 MAD i był to zdecydowanie najsmaczniejszy posiłek

Dziękuję, że jesteś ze mną :).

Mam nadzieję, że zainteresował Cię mój wpis.

Czy chcesz zadać jakieś pytanie? Może napisać coś miłego? A może masz jakieś uwagi do tekstu ?

Śmiało, poniżej możesz to zrobić!

Jeśli podobał Ci się ten wpis, możesz udostępnić go znajomym. 

Dziękuję

Ola

Zapraszam do obserwowania mojej strony na Facebooku, dzięki której możesz być na bieżąco z moimi wpisami z kolejnych podróży.

www.facebook.com/seniorturysta1

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *